opuszczamy Finke Tatin, jakos nie bardzo zagrzalysmy tu swoje miejsce, pomimo tego ze jest przepieknie polozona i naprawde sprawia bardzo ladne wrazenia estetyczne - szczegolnie po naszym Livingstone. jednak jest tu drogo i troche chyba to nie za bardzo nam sie spodobalo, a wiec szybka decyzja: wyjezdzamy z rana. Zaraz po sniadaniu poplynelysmy lodzia po rzece Rio Dulce do miasta o tej samej nazwie.
W Rio Dulce, dziewczynki bardzo stesknily sie za komputerem, a wiec spedzilysmy troche w kafejce :)
Potem zas zostawilismy wszystkie rzeczy u pani w kafejce i ruszylysmy w wycieczke na pobliski zamek Castillo de San Felipe, zamek ktory bronil jeziora Lago Izabal przez grabierzami piratow z Morza Karaibskiego. Trafila nam sie bardzo mila pani przewodnik, taka malutka, szczerze usmiechnieta. Szkoda tylko ze my nie bardzo potrafilysmy sie zachowac, mowiac: ¨oj jaki malutki ten zameczek¨.... nie wiedzialysmy bowiem, ze to jedyny zamek jaki znajduje sie w Gwatelami i oni (tak sie domyslamy) sa z niego bardzo dumni... :) to zrozumiale.
Fakt faktem jest on malutki... no ale trzeba przyznac, ze uroczy. Mimo iz wiezyczki sa male, jest ich calkiem sporo... no a nam przyszlo je wszystkie zwiedzac, a wiec... wymyslalysmy sobie rozne glupkowate historyjki zeby jakos urozmaicic sobie czas.
Potem busem wrocilysmy do Rio Dulce a stamtad po odebraniu bagazy ruszylysmy do El Estor, tam bowiem mielismy nocowac.
W Rio Dulce, dziewczynki bardzo stesknily sie za komputerem, a wiec spedzilysmy troche w kafejce :)
Potem zas zostawilismy wszystkie rzeczy u pani w kafejce i ruszylysmy w wycieczke na pobliski zamek Castillo de San Felipe, zamek ktory bronil jeziora Lago Izabal przez grabierzami piratow z Morza Karaibskiego. Trafila nam sie bardzo mila pani przewodnik, taka malutka, szczerze usmiechnieta. Szkoda tylko ze my nie bardzo potrafilysmy sie zachowac, mowiac: ¨oj jaki malutki ten zameczek¨.... nie wiedzialysmy bowiem, ze to jedyny zamek jaki znajduje sie w Gwatelami i oni (tak sie domyslamy) sa z niego bardzo dumni... :) to zrozumiale.
Fakt faktem jest on malutki... no ale trzeba przyznac, ze uroczy. Mimo iz wiezyczki sa male, jest ich calkiem sporo... no a nam przyszlo je wszystkie zwiedzac, a wiec... wymyslalysmy sobie rozne glupkowate historyjki zeby jakos urozmaicic sobie czas.
Potem busem wrocilysmy do Rio Dulce a stamtad po odebraniu bagazy ruszylysmy do El Estor, tam bowiem mielismy nocowac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz